RÓŻOWE ŻYCIE
Instalacja odwołuje się do dwóch stereotypów – odbierania życia artysty jako coś lekkiego, łatwego i przyjemnego oraz do stereotypowego postrzegania kobiecości – w różach i słodyczy. Zapach powoduje, że widz nie jest w stanie wytworzyć dystansu percepcyjnego, jaki zazwyczaj towarzyszy obrazowi. Jednocześnie zapach „traktuje” każdego widza indywidualnie, wywołując w nim inne emocje. Odbiorca nie tyle ogląda instalacje, ile znajduje się w jej wnętrzu (...)
Justyna Gruszczyk
RÓŻOWE ŻYCIE JUSTYNY G.
Wchodzimy do galerii i oto... puste ściany. Co wtedy? Jedni spodziewają się kolejnej artystycznej prowokacji. Drudzy - zwyczajnie czują się oszukani. Tymczasem to dobry moment i właściwe miejsce by zastanowić się nad jednym: czy DOSTRZEGAĆ zawsze znaczy to samo, co WIDZIEĆ?
W czwartek, 23 października w galerii Pracownia Wolnego Wyboru Justyna Gruszczyk stworzyła ku temu okazję. Wystawą pt. "Moje różowe życie" udowodniła, że w galerii nie wystarczy być naocznym świadkiem wydarzenia. Do jej sztuki trzeba... mieć nosa. Dosłownie. Różową słodycz jej prac można uchwycić jedynie polegając na własnym powonieniu. Malarka z Torunia twierdzi, że obrazy odbieramy w sposób intelektualny, zaś zapach zdaje się być czymś bardziej pierwotnym, działającym podprogowo. Obok obrazu można przejść obojętnie. Woń zaś dociera do nas, wypełnia pomieszczenie, otacza odbiorcę. Od momentu przekroczenia progu galerii (a w zasadzie już wcześniej) stajemy się mimowolnymi uczestnikami wystawy, dosłownie wchodząc w pracę autorki.
Zapach może budzić w każdym z nas odrębne, subiektywne skojarzenia z daną sytuacją, wydarzeniem - twierdzi Justyna Gruszczyk. W istocie - zapach domu, matki, babcinej kuchni dla każdego z nas może oznaczać coś zupełnie odmiennego. Woń unosząca się w galerii PWW - nuty różane zmieszane ze słodką nutą truskawki - i ich skojarzenie z różową słodyczą mogą wydać się dość tendencyjne i oczywiste (zwłaszcza w połączeniu z tytułem wystawy). Nie to jest jednak najistotniejsze. Stajemy się przede wszystkim widzami i słuchaczami. Na dwóch przewodnich zmysłach opieramy swą wrażliwość. Coraz częściej też odbieramy sztukę przez pryzmat aparatu cyfrowego (co w przypadku tej wystawy jest rzeczą praktycznie niemożliwą). Zapominamy, jak wiele dzieje się poza obszarem wzroku i słuchu - nie tylko w obrębie galerii. Wystarczy wziąć wdech by odbierać sztukę, obcować z nią..
Autorka z odbiorcami swojej twórczości dzieliła się wcześniej zapachem wody w toruńskim kościele pw. Św. Janów (projekt "Strumień"). W projekcie "Przenikanie" (Racibórz 2007) nawaniała przestrzenie miasta. Jednym z pierwszych zapachów, jaki ujął ją szczególnie, był zapach... sztuki. Poczuła jak pachną ściany galerii i zapragnęła zabrać woń ze sobą. Od tamtej pory udowadnia, jak inspirujące może być powietrze.
Magdalena Kościańska
zaproszenie na wystawę. kliknij aby powiększyć
Justyna Gruszczyk ukończyła studia w zakresie malarstwa Wydziału Sztuk Pięknych UMK w Toruniu. Dyplom z wyróżnieniem w 2007 roku u prof. Krzysztofa Pituły, dyplom z witrażu u ad Andrzeja Kałuckiego, aneks z rysunku u prof. Krzysztofa Pituły. Zajmuje się malarstwem, szkłem artystycznym, zapachem. Obecnie doktorantka w Zakładzie Malarstwa Instytutu Artystycznego UMK. |